czwartek, 7 czerwca 2012

Część 29 - Miraż.

* Tydzień później *
- Kto tam?! - zawołała Karolina.
To tylko ja - Klaudia weszła do mieszknia. - Jej, jak ty wyglądasz... ??
Dziewczyna miała na sobie tylko piżamę z Hello Kitty, biały szlafrok i wielkie futrzane kapcie. Włosy spięte w koka, a na twarzy nie miała żadnego makijażu.
- Tak, jasne. Właź.
Zrobiły sobie kawę i usiadły na parapecie.
- Jak było u lekarza?
- Okazało się, że mam astme. Na tle nerwowym. Wiesz, tyle emocji... Tak bardzo byłam wzruszona. My zostałyśmy tutaj a oni musieli iść do przodu...
- Nie chce o tym gadać - przerwała Karolina i upiła łyk z kubka.
Nagle bez pukania do mieszkania Karoliny wpadła Sylwia.
- Witajcie lejdis, ubieramy się i malujemy, ale już! - krzyknęła.
- Jasne, możesz wejść.
- Przepraszam. Puk, puk - cofnęła się i zapukała. - Dobra, a teraz ogarniajcie się i wychodzimy. Dostałam od znajomego 3 wejściówki do "Mirażu" na dziś wieczór!!
- To ten nowy klub? Nie wiem... Chyba nie mam nastroju - powiedziała Karolina.
Po paru minutach namawiania, dziewczyny jednak uległy.
Gdy wychodziły z taksówki oczy wszystkich wokół spoczyły właśnie na nich.
Czarnowłosa miała na sobie ultrakrótką fioletową sukienkę i wysokie czarne szpilki. Klaudia była ubrana w krótkie spodenki obszyte nitami, kremową tunike i baleriny. Karolina jak zwykle miała swój własny styl. Skórzana ramoneska na białej koszuli, sandałki na koturnie i śliczna, czarno-biała w paski spódniczka.
"W tej spódnicy mój tyłek wygląda dużo lepiej niż Louisa" - zaśmiała się Karolina w myślach, ale zaraz posmutniała wspominając swojego chłopaka.
Oczywiście nie mogło zabraknąć ostrego makijażu i przeciwsłonecznych okularów.
- Hmm... Gwiazdorsko - to znowu Matt. Pojawił się przed nimi i uśmiechał szeroko. - wyglądacie cudownie...
- Odczep się Matt - warknęła Klaudia - spadaj.
- Co tak ostro... - podszedł do dziewczyny i spojrzał uwodzicielsko. Odepchnęła go mocno i weszła z dziewczynami do Mirażu.
- Palant! - rzuciła wkurzona Karolina przez ramie.
- Ale uroczy - szepnęła Sylwia do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz